Marina w Gdyni

00 DSC 4440-nb

Nową flagową jednostką armatora Oceania Cruises jest "Marina", wprowadzona do służby w styczniu 2011 roku. Wspólnie z siostrzaną "Rivierą" tworzą one tzw "Oceania Class". Zabierają maksymalnie 1258 pasażerów i należą do grupy wycieczkowców średniej wielkości.

Co oznacza dziś „średnia wielkość”? Oznacza siedemnastopietrową plływającą chałupę o długości 238 metrow, szerokości 32 i zanurzeniu 7 metrów. Jedenaście z siedemnastu pokładów mają do swojej dyspozycji pasażerowie. Na nich mieszkają, jedzą, piją i lulki palą, ciesząc się tańcami, hulankami i swawolą przez kilkanaście dni rejsu. Mieszkają w jednym z 629 zewnętrznych apartamentów, suit lub penthousów (tylko 18 kabin jest ciemnych).

Przeciętny, tani apartament z panoramicznym oknem (Ocean View Stateroom) lub balkonem z widokiem na morze (Veranda Stateroom) ma 22.00 do 26.00 m². Meble balkonowe wykonane są z drewna teakowego, łazienka (z wanną, prysznicem i kibelkiem) wykończona jest włoskim marmurem i polerowanym granitem. Goście znajdąw niej płaszcz kąpielowy i kapcie, francuskie utensylia toaletowe oraz suszarkę (z jakichś względów "Oceania Cruises" uważa, że jest to godne odnotowania). W pokoju są dwa jedno- lub jedno dwuosobowe łóżko z elegancką pościelą Tranquility®, telewizor plazmowy, sejf, telefon satelitarny (rozmowy na statku gratis, poza statkiem za opłatą), toaletka, stolik oraz minibarek z napojami. Bezalkoholowe są darmowe i nielimitowane, reszta kosztuje. Darmowe jest też korzystanie z 24-godzinnego serwisu pokojowego, wszystkich sześciu restauracji oraz uczestnictwo w imprezach rozrywkowych.

Obsługa składa się z 800 osób, przy czym podkreśla się, że załoga oficerska to wyłącznie Europejczycy, reszta zaś pochodzi z innych stron świata. Jak więc szczęście dopisze, można trafić na jakiegoś kapitana Schettino, który zapewni pasażerom moc dozgonnie niezapomnianych wrażeń.

Językiem pokładowym jest angielski, walutą dolar amerykański, przy czym płaci się wyłącznie plastikową kartą okrętową. Załadować ją trzeba w recepcji przelewem z karty kredytowej lub płacąc czekami podróżnymi.

Płaci się za towary kupione w sklepach i butikach oraz za prywatne przyjemności, jak wycieczki, kasyno, salony piękności , pralnia, usługi lekarskie, napoje alkoholowe oraz niektóre rodzaje kawy. Do wszystkich rachunków doliczana jest automatycznie 18% opłata serwisowa. Ach, i nie zapomnijcie o obowiązkowych napiwkach w wysokości 15 – 22 dolarów na głowę na dzień.

Tych wszystkich spraw nie zobaczycie, przyglądając się statkowi z nabrzeża w gdyńskim porcie. Co zobaczycie, to wielki, biały apartamentowiec, jakie spotkać można na Przymorzu, na Ursynowie, w Barcelonie, Londynie, Monachium i wszystkich innych większych miastach świata. Jedynym wyróżnikiem "Mariny" jest fakt, że ten wielki mieszkalny blok siedzi na wodzie i ma własny napęd, o czym świadczy wielka bryła komina na dachu z naklejonym znaczkiem firmowym, wielkim O za podwójną falą. Komin jest biały, jak i reszta tego pływającego mieszkaniowca, ale dym, wydobywający się z komina, jest już tradycyjnie, swojsko czarny.

Czyli jest to statek dla ludzi. Statek? Nie, "Marina" to nie tylko statek, to Oaza Piękna, oferująca swym gościom wyjątkowy komfort, połączony z niezapomnianymi doznaniami kulinarnymi - jak przeczytać można w reklamowym folderze.

Inne znów hasło głosi, ze jest to „luksus, na który możecie sobie pozwolić!” Jest w tym coś z prawdy. Patrząc na oferty rejsów trzeba przyznać, ze obecna, jedenastodniowa trasa pod nazwą „Bałtyckie skarby – od Kopenhagi po Sztokholm” to absolutny Super Sonderangebot! Luksus z 60% upustem, to jest coś! A do tego dochodzą kolejne gratisy, jak np pokładowa karta płatnicza z już załadowanymi na niej 200 dolarami. I tak akomodacja w "Ocean View Stateroom" kosztuje nie 3.990, tylko 1.449 € od głowy, a "Penthouse Suit" (z butlerem) zaledwie 2.459, miast regulaminowych 6.076 €.

Nawet za najbardziej ekskluzywną "OS Owner´s Suit" zaplacić trzeba było zaledwie 10.614 € od osoby, oszczędzając aż 1.154 €. Nie wiem, czy ktoś z nich skorzystał ( z nich, bo są aż trzy takie na pokładzie!), tych wiadomości "Oceania Cruises" nie podał. Ale gdyby, to miałby ten ktoś na sięgającej od burty do burty powierzchni 2000 kwadratowych stóp do swojej dyspozycji salon, sypialnię, przebieralnie, osobno dla Pani i dla Pana, obszerną łazienkę z whirlpoolem, okazały hall, pokój muzyczny z widokiem na morze i osobistego butlera! Meble w salonie oczywiście od Ralph Lauren Home (że użyję tej obrzydliwej reklamowej terminologii), profesjonalny entertainment-system z wielką plazmą, filmami w 3-D i medialną biblioteką, laptop i iiPad® z bezprzewodowym internetem, zewnątrzny pool z telewizorem, bar z czterema butelkami wysokoprocentowych i wysokogatunkowych trunków gratis, wolny dostęp do prywatnego tarasu spa przy Canyon Ranch SpaClub®, flaszkę szampana na dzień dobry, reklamówki toaletoweBulgari , gratisową torbę z logo "Oceania Cruises", codzienną poranną gazetę, kaszmirowy kocyk na tarasie, zawsze zarezerwowane miejsce w statkowych restauracjach. Gdyby zaś nie chciało się iść do restauracji, butler mógłby serwować jedzenie w salonie. Mógłby też przygotować wieczorne kanapki, pakować i rozpakowywać, załatwiac zamówienia i formalności, organizować, prasować, czyścić buty i spełniać inne, bliżej nie nazwane życzenia ( te już na podstawie special-arrangement, rozumie się). Ostatecznie płacącemu podróżnikowi należą się jakieś przywileje!).

Z Gdyni "Marina" wypłynie dziś o 20:00. Po dniu odpoczynku na pełnym morzu statek wejdzie pojutrze na kilka godzin do Tallina, skąd uda się do St. Petersburga, gdzie zatrzyma się na trzy dni. Potem jeszcze przelot do Helsinek, aby w rezultacie dotrzeć w następną środę rano do Stockholmu. Nie wiedzieć czemu, pasażerowie spędzą tam cały dzień i wrócą na noc na statek, aby wyokrętować się dopiero w czwartek, 11 lipca.

Kolejny raz "Marina" gościć będzie w Gdyni we wrześniu, kiedy powtórzy obecny rejs w odwrotnej kolejności. Nie zobaczę jej ani teraz, ani jesienią, ale udało mi się zobaczyć ją w sierpniu ubiegłego roku. I z tego właśnie dnia pochodzą prezentowane zdjęcia.

PS. Gdynia znalazła się w ogóle całkiem przypadkiem na liście odwiedzanych przez wycieczkowiec portów w baltyckich rejsach. Na prawie wszystkich terminarzach na sezon letni 2013 wymieniany jest bowiem Gdańsk.

Jak to się stało, że Gdynia wykosiła Gdańsk- nie wiem, ale jakoś wcale mi nie żal.

© Antoni Dubowicz 2013

Udostępnij na:

Submit to FacebookSubmit to Twitter

Dodaj komentarz

Kod antyspamowy
Odśwież

Przeczytaj również: