26kwiecień2024     ISSN 2392-1684

00 DSC0379

160 / Walczymy o nowoczesną flotę handlową / rozwój żeglarstwa morskiego

Okładka czerwcowego numeru MORZA tak bardzo odbiega od własnych standardów czasopisma, że aż trudno w to uwierzyć. Ckliwo słodka fotografia papierowej blondynki rodem z Hollywood – tego jeszcze w MORZU nie było! Szczęśliwie jest to wyjątek i chyba nigdy więcej taki pusty banał się nie powtórzył. Pozostawmy to więc bez dalszych komentarzy.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 2484
00 DSC0379

159 / Stoczniowcy - spawacze / Stocznia Północna / Prekursor ratownictwa brzegowego

Okładkę majowego numeru MORZA z 1977 roku zdobi zabawne zdjęcie Marka Czasnojcia, przedstawiające stoczniowca-spawacza, zapalającego papierosa od trzymanego w ręce palnika. To zachęta do obejrzenia jednostronicowego fotoreportażu Janusza Rydzewskiego właśnie o nich, stoczniowych spawaczach. „...Być stoczniowym spawaczem znaczy być fachowcem o najwyższych umiejętnościach...” – pisał autor. W dniu Pierwszego Maja oddano im w ten sposób hołd. Im, spawaczom, mistrzom stoczniowej roboty.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 2154
00 DSC0379

157 / Przemysł a potrzeby morskie / Z naszego Pomorza / s/s „Lublin”

80 lat temu, w maju 1937 roku, „Morze” zajmowało się potrzebą rozwoju własnego przemysłu okrętowego.

„… żaden z przemysłów, nawet znany pod tym względem przemysł budowlany, nie może równać się z przemysłem okrętowym, jeśli mowa o różnorodności zapotrzebowania materiałowego, różnorodności przetwórczej i o wysokim stosunku kosztów robocizny do kosztów materiałów…” – pisał inż. Aleksander Potyrała w artykule „Przemysł a potrzeby morskie”.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 1906
00 DSC0379

158 / Morski transport bez przeładunków / Pożegnanie Białej Floty z parowcami

W majowym „Morzu” w 1967 roku Marian Krynicki pisał o przyszłości żeglugi na morzu. Zastanawiał się, jak będą wyglądały statki przyszłości. Czasy były to burzliwe i rewolucyjne. W Ameryce pojawiły się już właśnie pierwsze Ro-Rowce, poważnie rozmyślano o masowym zastosowaniu poduszkowców. Dzięki tym statkom z systemem przeładunków poziomych porty miały przestać być potrzebne.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 2538
DSC0379a

156 / Egzamin na K-5 / Czym „Batory” dla PLO…

Kwietniowe MORZE z 1977 roku przedstawiało na stronie 3 i 4 najnowszy nabytek gdyńskiej „Komuny” – nowoczesną, wielką, przeszkloną halę prefabrykacyjną do budowy statków – czyli stoczniowy wydział K-5.

Halę tę postawiono tuż za zbudowanym dopiero co przez Szwedów dużym suchym dokiem z charakterystyczną, potężną czerwoną suwnicą bramową fińskiej firmy KONE i czerwono-żółtymi dźwigami. W doku budowały się już pierwsze statki, a wydział K-5 zdawał właśnie w locie egzamin dojrzałości. O jego ambicjach, możliwościach, ale i bolączkach i trudnościach pisze rzeczowo i ciekawie Andrzej Gołębiewski w artykule „Egzamin na K-5”.

Czym „Batory” dla PLO…. tym niewielki, wysłużony parowczyk „San” dla początków polskiej żeglugi przybrzeżnej w Szczecinie. Autorem niezwykle interesującego rysu historycznego żeglugi i samego statku jest Ignacy Kuczkowski.

  • Antoni Dubowicz
  • Odsłony: 1772